I Was Lookin’ Back to See if You Were Lookin’ Back at Me to See Me Lookin’ Back at You

IWLBtS/iYWLBaM/tSMLBaY

(Massive Attack, Safe from Harm)

 

Uczestnicy i uczestniczki wystawy: Marek Chlanda, John Conway (demo: Fabian Hemmer), Johann Wolfgang von Goethe, Władysław Hasior, Henryk Hermanowicz, Karolina Jarzębak, Irena Kalicka i Jan Płatek, Katarzyna Kozyra, Ville Lenkkeri, Józef Lewicki, Marx Machines Inc., Andrea Natella, post_noviki, Mariusz Sołtysik, Dominik Stanisławski, Phil Wang / Lucidrains

Kuratorki: Magdalena Kownacka, Anna Olszewska

 

Spektakl wyświetlany na ekranach telefonów i laptopów zajmuje naszą uwagę przez długie godziny – śnimy na jawie. Patrzymy, pozwalamy zobaczyć, ktoś obserwuje. Trwająca ułamki sekund wymiana spojrzeń niepokoi i wprawia w stan ekscytacji. IWLBtS/iYWLBaM/tSMLBaY staje się refrenem flanerów poszukujących wrażeń. Dla osoby zapuszczającej się w obce rejony spojrzenie jest pierwszą formą kontaktu – to przeskakująca między biegunami iskra, pierwsza wymieniona informacja. W naszpikowanym elektroniką mieście, na granicach państw, w biurach, domach i sztabach wojskowych krzyżują się spojrzenia i sygnały, alarmy i blokady.

Współczesne maszyny również „odwracają się, żeby zobaczyć”, ale czy mechaniczna wymiana spojrzeń – maszynowe widzenie – zostawia po sobie istotny ślad? Czy spojrzenie powtórzone niezliczenie wiele razy nawarstwia się na serwerach i gęstnieje w pętlach algorytmów, łącząc wspomnienia i każąc nazywać rzeczy – jak chemiczny sygnał transmitowany w łańcuchach ludzkich neuronów?

Kluczowe w tej historii wydaje się nadawanie imion, ubieranie w pojęcia. „Nienazwane nie istnieje dla nas. Nazwać coś znaczy włączyć to w jakiś sens uniwersalny. Izolowane, mozaikowe słowo jest wytworem późnym, jest już rezultatem techniki. Pierwotne słowo było majaczeniem, krążącym dookoła sensu światła, było wielką uniwersalną całością. Słowo w potocznym dzisiejszym znaczeniu jest już tylko fragmentem, rudymentem jakiejś dawnej wszechobejmującej, integralnej mitologii. Dlatego jest w nim dążność do odrastania, do regeneracji, do uzupełniania […]” – pisał Bruno Schulz w Mityzacji rzeczywistości. Pojęcia wyznaczają logos postrzegania świata. Stwarzają poczucie porządku i rozumienia. Podobny ład w świecie obrazów odsłaniać miała morfologia.

Morfologię jako naukę o formach ustanowiono pod koniec XVIII wieku. Johann Wolfgang von Goethe w olśnieniu uznał, że za wielością i różnorodnością form współczesnych mu roślin musi się kryć postać pierwsza, najbardziej pierwotna – „praroślina”. Szukał jej na włoskich łąkach i w ogrodach Palermo. Nie znalazł. Powstał jednak jej wizerunek i pozostała nazwa. Poszukiwanie prarośliny dało początek nauce o formach, która zasilać miała nurt klasyfikowania i porównywania kształtów różnych rzeczy. Morfologia ekscytowała obietnicą odsłonięcia podstaw porządku natury, ale w pewnym momencie zaczęło się wydawać, że ta morfologiczna nauka-nienauka to ślepy zaułek i porównywanie form oraz szukanie porządku wizualnego donikąd nie prowadzi.

Nowa morfologia powstaje bez udziału filozofów. Zakorzeniona jest w systemach technologicznych: ustala się w wyniku działania cyfrowej maszynerii. Pokrewieństwo form zyskało na wyrazistości, gdy opracowano współczesne metody przetwarzania obrazów: algorytmy i eksperymenty polegające na generowaniu złożonych form wizualnych, które przeniosły poszukiwania prarośliny Goethego ze świata form żywych, organicznych, w przestrzeń sygnałów i informacji. Tu jednak zaczynają się schody. W XVIII wieku Goethe martwił się w wierszu, że kochankę gubi „wieloraka mieszanina kwietnego natłoku”. A co zrobić z ogromną ilością powstających obecnie obrazów i enigmatycznością technologicznego zaplecza współczesnego świata? Zrozumienie i opowiadanie o tym, czym dziś jest obraz, wydaje się karkołomne. I tu, paradoksalnie, z pomocą może przyjść pojęciowe rozstrojenie.

Można sobie wyobrazić, że technologia jest id współczesności. Nie przynależy do porządku rozumu, ale jest tym, co podstawowe, ukryte, wrodzone i impulsywne. Wzajemność relacji technologicznego id i obrazu staną się wątkami przewodnimi wystawy. Poprzez nie przyjrzymy się infrastrukturze wizualności: jej historii, odmianom, typom i efektom jej działania. Doświadczymy niestabilności systemu, snu o nowoczesności oraz skomplikowanych kierunków relacji człowieka z obrazem i obrazów ze sobą nawzajem.

Wystawa organizowana przy współpracy z Muzeum Nowej Huty (Oddział Muzeum Krakowa).

Miejsce:

Muzeum Nowej Huty (Oddział Muzeum Krakowa)
os. Centrum E1

Weekend otwarcia

28–29.05.2022

Czas trwania:

28.05–26.06.2022
śr.–nd. 10–17
16.06.2022 nieczynne

Bilety:

14 zł N / 10 zł U
w śr. wstęp wolny

Skip to content